Moja koleżanka z pracy prosiła o przepis na "prawdziwą" szarlotkę. Dla mnie to właśnie taka szarlotka. Pomiędzy dwiema warstwami kruchego ciasta dużo pysznej masy jabłkowej z rodzynkami. Wszystko posypane cukrem pudrem i oczywiście obowiązkowo pachnące wanilią!
Można na zimno, na ciepło, na urodziny, na imieniny, ale o tej porze roku obowiązkowo. Bez takiej szarlotki jesień jest nieważna. Świetna prosto z pieca i dwa dni później też. Upieczcie szarlotkę!
Szarlotka dla Dorotki
450 g mąki
300 g masła
4 żółtka
150 g cukru pudru
paczka cukru z prawdziwą wanilią
szczypta soli
2 kg antonówek
400 g cukru (można pół na pół z trzcinowym)
rodzynki, skórka pomarańczowa
bułka tarta kub drobno pokruszone biszkopty
dwa arkusze papieru do pieczenia
Z mąki, masła, cukru pudru, cukru z wanilią, jajek i soli zagniatamy kruche ciasto. Jeśli mamy malakser lub inny fantastyczny mikser to wrzucamy wszystko do misy i on sam zamiast nas to ciasto wyrabia. Ciasto zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 1 godzinę.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
Bierzemy spory garnek, na dno wlewamy wodę, tyle tylko żeby pokryła dno. Jabłka obieramy i kroimy na drobne kawałki. Wrzucamy do garnka z wodą i gotujemy na niewielkim ogniu, mieszając, aż jabłka się rozgotują. Wsypujemy cukier, dodajemy rodzynki i jeśli lubimy to skórkę pomarańczową. Gotujemy jeszcze parę minut. Zostawiamy do przestygnięcia.
Wyjmujemy ciasto z lodówki. Dzielimy je na dwie części. Jedną rozwałkowujemy na arkuszu papieru do pieczenia na wymiar naszej blaszki do pieczenia. Podane proporcje są na klasyczną blachę o wymiarach 24x32 cm. Przekładamy rozwałkowane ciasto na blachę razem z papierem. Nakłuwamy widelcem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 15 minut. Ciasto powinno się lekko podpiec, ale nie zrumienić.
W tym czasie drugą połówkę ciasta rozwałkowujemy na drugim arkuszu papieru na te same wymiary co poprzednią.
Ciasto wyjmujemy z pieca. Posypujemy tartą bułką lub biszkoptami. Rozkładamy równo masę jabłkową. I teraz moment najtrudniejszy. Przekładamy na wierzch szarlotki drugi kawałek rozwałkowanego ciasta. Robimy to w ten sposób, że przewracamy go do góry nogami i delikatnie zdejmujemy papier do pieczenia. Papier już nam się nie przyda.
Szarlotkę wstawiamy do piekarnika. Temperaturę obniżamy do 180 stopni i włączamy grzanie z góry. Po 15 minutach wyłączamy grzanie z dołu i bardzo pilnujemy szarlotki, żeby zbytnio się nie przyrumieniła. Jak jest piękna i złota wyjmujemy ją z pieca. Chwilę zostawiamy do przestygnięcia i posypujemy cukrem pudrem. Kroimy w kwadraty i podajemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz